Pokój nr 12

Shikaku

- Według dokładnych obserwacji. Zazwyczaj nowy posiadacz musi spełniać pewne kryteria. Niestety ostatnio musiałem je odrobinę zmienić... W czasach obecnych branie pod uwagę statusu społecznego jest mało przydatne... - westchnął - Kiedyś było prościej. Wystarczyło znaleźć inteligentnego, wolnego mężczyznę, z odpowiednim majątkiem. Tak czy inaczej zazwyczaj następowała też nauka czytania i pisania, ale cóż...
Machnął ręką na znak "było, minęło". Zaczął powoli wracać do pozycji głową w górę, obracając się zgodnie z ruchem wskazówek zegara.
Padło pytanie o zagrożenie dla rządu Japonii. Rozmówca widać bardziej interesuje się sprawami ziemskimi, niż przypuszczałeś. Zaczął wyliczać na palcach:
- Terroryści i inni zamachowcy, Kira, powstańcy, jeśli będzie powód do powstań, ekolodzy i... - zatrzymał się - Ej, czekaj: ja tu nie jestem informacją na zawołanie! - krzyknął dokładnie w momencie, w którym jego głowa doszła do miejsca, gdzie na tarczy zegara pokazywałaby 12. Zatrzymał się tam na chwilę, po czym "ruszył dalej".

-Pomyśl trochę, nim więcej im mówisz, tym więcej możesz wpisać do tej swojej książeczki, a ty lubisz w niej pisać, prawda?- zrobił oznajmiającą/przygłupią[ wyobraź sobie xd] minę, po czym wyciągnął długopis z ust. Warto też wspomnieć że jego słowa były delikatnie zdeformowane, ale dało się je zrozumieć. Posiadając ten notes, podejrzewał że Kira posiadł tą samą moc.
-A czy Shinigami konsultują się z sobą?

Shikaku

Popukał się w czoło.
- Lepiej ty pomyśl trochę. Jeśli wszystko podam ci na tacy, obserwacje nie będą wiarygodne. Dużo ciekawiej będzie, jeśli będę mógł popatrzeć jak sobie myślisz. Jak widzisz, nie mam nic przeciwko temu, gdybyś myślał na głos.
Na koniec wypowiedzi jego głowa wskazywała godzinę czwartą.
- Konsultują się. Ale nie zamierzam gadać z tamtymi snobami o niczym, tylko dlatego, że mnie o to poprosisz.

Popatrzył na shinigami, po czym z ciekawości wpisał jego imię do Notesu. Jeśli go zabije, to będzie mieć jeszcze inne fajne, magiczne książki.[czyt. to oc ma przy pasie xD].-Musimy poczekać..potrzebuję pieniędzy. A z tego co wiem, banki otwierają od ósmej.- powiedział patrząc na telewizor. O kapeli którą zabił, ani widu, ani słuchu. Kopnął lekko szafkę, tak by czasem sobie krzywdy nie zrobić, po czym rozglądał się po pokoju. Musiał się zastanowić co robić, miał zbyt dużo władzy w swoich rękach. Mógł by teraz zawładnąć nad całym światem.. [nie mam weny xD]

Shikaku

Zajrzał mu przez ramię, by dowiedzieć się, co on tam zapisuję. Wytrzeszczył oczy w przerażeniu. 40...39...38...
- Zaraz, zaraz? - krzyknął przestraszony w momencie, kiedy Shin skończył wpisywać jego imię(37...36...35...) - Co ty sobie wyobrażasz? Dlaczego mnie wpisujesz? Dałem ci ten notes... - wskazał cię palcem trzęsącej się ręki(34...33...32...31...) - A ty wykorzystujesz go przeciwko mnie? To ja ci daję możliwość zrobienia... właściwie wszystkiego... A ty mnie wpisujesz?
Podczas tej przemowy nadmiernie gestykulował. Wydawał się być w panice. Odskoczył od ciebie. 30...29...28...27...26...
- Niby co chcesz na tym zyskać? - wykrzyknął, zanim zdążyłeś odpowiedzieć cokolwiek - Tak się nie wyraża wdzięczności! Ludzie są dokładnie tacy, jak to się o nich mówi: dasz im palec, a oni wezmą całą rękę... Jednak po tobie takiej zdrady się nie spodziewałem!
25...24...23...22...21..20...19...
- Zgiń i przepadnij! Bądź przeklęty! Spotkamy się w piekle! A na czas twego żywota przeklinam cię! Ciebie i wszystkich twoich krewnych, i krewnych twoich krewnych, wszystkich twoich potomków, potomków twoich potomków, krewnych twoich potomków... - krzyczał w panice. Przerażenie było doskonale widoczne w jego oczach. 18...17...16...15...14...13...12...11...10...9...8...
Odpiął swą księgę od pasa. To faktycznie mogło być niebezpieczne. Była ciężka. Dostać czymś takim w głowę, to prawie wyrok śmierci. Na pewno wizyta w szpitalu. Podniósł ją, jakby chciał nią rzucić. 7...6...5...4...3...
- Oboje będziemy się smażyć w piekle! Skoro ja ginę, to zabieram cię ze sobą!Tak, najpierw poprzeklinał wszystkicht twoich potomków, a teraz zamierza sprawić, że żadnych nie będziesz miał. Gdzie tu logika?
Wziął zamach, by cisnąć w ciebie tomiszczem.2...1...
- GII... - 0...
Twarz przeszył mu grymas bólu. Wypuścił księgę, złapał się za serce.
- K...kuso... - ostatnie słowo. Padł martwy na ziemię. Księga z hukiem spadła obok. Shinigami leżał bezruchu. Powoli zaczął zatapiać się w podłogę, niczym w jakieś ruchome piaski.

-Finis Spectaculi Amire.*- powiedział pewny siebie, patrząc w miejsce gdzie był przed chwilą Shinigami. -Myślałeś o szkole aktorskiej?- powiedział rozbawiony, licząc że Bóg Śmierci się pojawi. W końcu jaki to by był bóg, gdyby zabił go śmiertelnik? Żaden..-Nie wpisałem twojego nazwiska, najpewniej go nie posiadasz. Notes jednak że go potrzebuje.-wywnioskował na szybko, z zasad które były wypisane. Podniósł telefon i zadzwonił do recepcji, tym razem zamawiając po prostu śniadanie.

Shikaku

- Tak, myślałem. Pewien dawny posiadacz notesu dawał mi nawet prywatne lekcje. - usłyszałeś głos za plecami i chichot.
Tymczasem dowiedziałeś się, że śniadanie ci zostanie rano przyniesione, na [tu wstaw swoją godzinę].
Shinigami tymczasem podniósł swoją opasłą, ciemnoczerwoną księgę, otworzył i coś zapisał.
- A co do nazwiska... Dlaczego miałbym go nie posiadać? Posiadam nazwisko i tyle imion ile lat, gdyż dla zabawy co roku dodaję sobie jedno. Rozumiesz, shinigami się nie starzeją, więc jakoś wypada to liczyć... Shikaku jest tegorocznym imieniem. - bliżej nieokreślony uśmieszek. Coś pomiędzy uśmieszkiem szyderczym, a ironiczny. - Choć oczywiście notes i tak na mnie nie podziała. Technicznie rzecz biorąc: nie żyję. Swoją drogą, do czego konkretnie potrzebujesz pieniędzy? Tylko daruj sobie tłumaczenie mi, do czego służą, jak to niektórzy mają w zwyczaju, twierdząc zapewne, że nie nadążam za postępem technicznym, albo nie interesuję się sprawami ludzkimi... Pieniądze istnieją przecież dłużej niż większość posiadaczy tych notesów... - ostatnie dwa zdania raczej wymamrotał, po czym zapisał coś i przypiął sobie księgę do pasa

Na kartce notesu położył swoją kartę kredytową, odkładając tak że słuchawkę telefonu. -Jak widzisz, kończą mi się środki, a bym mógł zarobić, musiał bym wrócić kilka tysięcy kilometrów, w takim razie bardziej opłaci mi się jakiś drobny przekręt, prawda?-rzekł do niego, p oczym narysował krzyżyk na marginesie notesu, chcąc coś zaznaczyć.-Masz jakiegoś przywódcę, prawda? Co on na takie rozdawanie notesów?

Shikaku

Wzruszył ramionami.
- Nie ma nic przeciw temu tak długo, jak przestrzegam zasad. Lista zasad jest długa i pewnie nawet ja wciąż nie znam wszystkich. Ale ich przestrzegam, tylko to się liczy.
Podszedł do radia stojącego na półce. Włączył je i zaczął przeskakiwać kolejne stacje, najwyraźniej szukając jakiejś konkretnej muzyki.
- Swoją drogą: pamiętaj nie obnosić się zbytnio z tym notesem. Wolałbym, aby ich istnienie nie było znane powszechnie. To psuje zabawę.
Oczywiście stał kilka centymetrów nad ziemią. Można było sporo o nim powiedzieć, ale stwierdzenie "twardo stąpa po ziemi" jest na jego temat po prostu nieadekwatne.

Spojrzał na Shikaku, uśmiechając się dziwnie. Spakował wszystkie swoje rzeczy do plecaka. [prócz notesu i długopisu.] Po czym "wrócił" pokój do poprzedniego stanu. Wyłączył telewizor, oraz radio, które przed chwilą było używane przez boga śmierci. Chwycił długopis i zostawiając trochę miejsca, napisał na kartce "Zginie w pożarze Hotelu [Tutaj wstaw nazwę hotelu xD]".
-Myślisz że zadziała?- powiedział z mniejszą pewnością do niego, musiał sprawdzić wszystkie możliwości tej śmiercionośnej broni.
Otworzył drzwi, po czym zamknął kluczykiem i ruszył w kierunku recepcji.

z/t